Czym są E dodatki do żywności ?


Czy w rozmowie ze znajomym lub krewnym kiedykolwiek wasza rozmowa zeszła na temat ile to "chemii' jest w tej żywności?
Ja wielokrotnie miałem takie rozmowy i za każdym razem mój rozmówca nie wiedział nawet, czym jest ta "chemia", jedyne, co potrafił powiedzieć to, że są wpisane na etykiecie "E", ale czym są E to już nie potrafił odpowiedzieć.
Jesteśmy ze wszystkich stron atakowani z mediów, jaka ta żywność jest niebezpieczna i niezdrowa, ale nikt nie mówi, co mamy jeść tylko, czego nie powinniśmy  Oczywiście ciągłe afery z produktami spożywczymi wcale nie pomagają.
Może, więc przeanalizujmy na zimno, o czym jest mowa.


Zacytuję tu artykuł z Wikipedii:

"Numer E – kod chemicznego dodatku do żywności, który został uznany przez wyspecjalizowane instytucje Unii Europejskiej za bezpieczny i dozwolony do użycia. Nazwa pochodzi od kontynentu – Europy. Lista tych numerów (zwana listą E) jest sporządzana przez Komitet Naukowy Technologii Żywności i następnie dołączana do dyrektywy Komisji Europejskiej, która podlega zaaprobowaniu przez Parlament Europejski.Zgodnie z definicją użytą w tych dyrektywach, dodatek do żywności może być dopisany do listy, gdy:

  • istnieje technologiczna konieczność jego użycia
  • nie służy on do wprowadzania w błąd konsumentów
  • udowodniono, że jego użycie nie stanowi ryzyka dla zdrowia konsumenta


Jakkolwiek, zdaniem Komitetu Naukowego Technologii Żywności Unii Europejskiej, wszystkie dodatki na liście są bezpieczne, istnieją na ten temat liczne kontrowersje. Obowiązek umieszczania na etykietach kodów E umożliwia przynajmniej unikanie przez konsumentów spożywania produktów, w których są dodatki do żywności, których nie chcą oni spożywać.Lista E nie obejmuje tzw. dodatków smakowo-zapachowych identycznych z naturalnymi, których zgodnie z prawem UE nie trzeba dokładnie specyfikować, pod warunkiem, że ich stężenie nie przekracza 1% masy produktów.Dopuszczalne w Polsce ilości dodatków do żywności określa rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 22 listopada 2010 r. w sprawie dozwolonych substancji dodatkowych"

Czyli E jest uniwersalnym oznaczeniem stosowanym w całej Europie do łatwiejszej identyfikacji substancji dodatkowych. Jeżeli producent zamiast napisać E300 wpisze 'kwas askorbinowy"  na etykiecie produktu to używa tylko pełnej nazwy dodatku, który kryje się pod oznaczeniem E, co oznacza, że za granicą nie rozszyfrują tego dodatku. Jeżeli ten sam producent wpisze zamiast E300 "witaminę C" to nasz produkt zyskuję, ponieważ jest zdrowszy. Lecz czy czasem nas nie oszukuje? Oczywiście, że nie, ponieważ witamina C to właśnie kwas askorbinowy, który jest przeciwutleniaczem i regulatorem kwasowości.
Ten przykład pokazuje jak odbieramy dodatki do żywności i jak się ich boimy, chociaż nie wiemy, co oznaczają.

Nie można powiedzieć, że wszystkie dodatki do żywności są złe, ponieważ chcemy, aby nasze produkty miały ładny kolor, aromat, smak, teksturę itd. Wraz z rozwojem produkcji żywności producenci poszukują nowych rozwiązań mających na celu zwiększenie sprzedaży żywności. Klienci natomiast coraz częściej "kupują oczami" i oczekują długiego terminu przydatności i długotrwałej świeżości produktów spożywczych.

Wszystkie dodatki do żywności muszą być przebadane i tylko takie mogą trafić do produkcji, nie mogą one szkodzić, oczywiście ich skutki będzie można ocenić za dekady lat lub w następnych pokoleniach. W chwili obecnej wszystkie dodatki spożywcze nie są dla nas szkodliwe, oczywiści w ustalonych ilościach.

Dodatki mogą być pochodzenia naturalnego, np.  z organizmów zwierząt, roślin czy też drożdży, mogą również być sztuczne (syntezowane przez człowieka i o strukturze nieodpowiadającej żadnym związkom występującym naturalnie)  czy też identyczne z naturalnymi tzn. syntezowane przez człowieka, ale o identycznej strukturze chemicznej do związków naturalnych

Wiele dodatków do żywności jest niezbędnych do prawidłowego wzrostu i rozwoju naszego organizmu i muszą stanowić część naszej diety np. karoten E160a (barwnik występujący w marchwi  lub Azot E941  i Tlen 948 (podstawowe budulce wszechświata:))

Dodatki dzielimy na grupy:
·          E100–E199 (barwniki)
·          E200–E299 (konserwanty)
·          E300–E399 (przeciwutleniacze i regulatory kwasowości)
·          E400–E499 (emulgatory, środki spulchniające, żelujące itp.)
·          E500–E599 (środki pomocnicze)
·          E600–E699 (wzmacniacze smaku)
·          E900–E999 (środki słodzące, nabłyszczające i inne)
·          E1000–E1999 (stabilizatory, konserwanty, zagęstniki i inne)


Podsumowując:
To, że czegoś nie rozumiemy nie oznacza, że jest to złe. Zanim zaczniemy oceniać czy to, co zjadamy jest niebezpieczne najpierw poczytajmy i jeżeli się nie myliły to możemy dalej podtrzymywać swoje zdanie. Ja zachęcam do pogłębiania swej wiedzy.







Sok czy nie sok?

Drogi konsumencie czy zastanawiałeś się kiedyś czy to, co kupujesz zazwyczaj w kartonie lub innym opakowaniu to na pewno sok? Czy może napój? Czy jest jakaś różnica?


Otóż wchodząc do działu z sokami i napojami w każdym markecie jesteśmy ze wszystkich stron bombardowani kolorowymi opakowaniami produktów, na każdym z nich widnieją namalowane soczyste owoce, producenci reklamują się w telewizji, jakie to ich "soki" są pyszne (nigdy nie pada to słowo w reklamach napojów), produkowane ze świeżych owoców, ile to mają witamin i tak dalej. Niestety, jeżeli się przyjrzymy opakowaniom to mało, które ma napis SOK. Czy daje ci to do myślenia? Otóż postaram się rzucić trochę światła na tą sprawę.


Czym jest sok?
Według ustawy to:
"Produkt zdolny do fermentacji, ale niesfermentowany, otrzymany z jadalnej części owocu jednego lub większej ilości gatunków zdrowych i dojrzałych, świeżych lub schłodzonych lub zmrożonych owoców, posiadający charakterystyczny kolor, aromat i smak typowy dla soku z danego owocu, z którego produkt jest wytwarzany"
Czyli w praktyce sok to wyciśnięty owoc, lecz niestety może zawierać dodatek cukru do 15 g na litr soku, lecz według nowej dyrektywy UE niedługo znikną wszystkie soki z cukrem i  w sprzedaży będą mogły być tylko czyste naturalne soki.


Sok owocowy z zagęszczonego soku, czyli  najczęściej z przecieru owocowego:
"Zdolny do fermentacji, ale niesfermentowany produkt otrzymany przez odpowiednie procesy fizyczne, takie jak przetarcie przez sito, rozdrobnienie lub zmielenie jadalnych części całego lub obranego owocu bez usuwania soku." 
Sok ten jest odtworzony przez nawodnienie go wodą zdatną do picia. Mówiąc najprościej, najpierw woda została usunięta a później z powrotem dodana.



Pojęcie sok 100%  " można zastosować w oznakowaniu soków otrzymanych bezpośrednio z owoców jak i soków odtworzonych z zagęszczonych soków owocowych, do których nie dodano cukru, witamin, oraz innych składników, które można dodawać w procesie produkcyjnym celem odróżnienia go np. od soku wzbogaconego witaminami."
Produkt najbliższy oryginałowi czyli naturalnemu owocowi. Natomiast napis "bez dodatku cukru" to tylko chwyt marketingowy, ponieważ i tak nie można tego cukru dodać do soku 100%.



Nektar owocowy jest to rozcieńczony wodą sok z dodatkiem cukru. Według ustawy zawartość soku w nektarze musi wynosić pomiędzy 25 a 50%, cukry i miód maksymalnie do 20% a reszta to woda. Więc tak naprawdę płacimy za rozcieńczony i posłodzony sok. Według nowych zmian z opakowań musi zniknąć napis "bez cukru”, jeśli takowy znajduje się na opakowaniu. Ponieważ zamiast cukru są dodawane do niego inne substancje słodzące.


Do wszystkich tych produktów można dodawać witaminy i składniki mineralne. Dodatkowo można ponownie wprowadzać aromaty, miazgę i komórki miąższu. Dlatego często można spotkać soki z dodatkiem np. miąższu.
Dodawać można również sok cytrynowy lub sok z limonek lub zagęszczony sok cytrynowy lub zagęszczony sok z limonek, do 3 g na litr soku.
W przypadku soku pomidorowego i soku pomidorowego z zagęszczonego soku: sól, przyprawy i aromatyczne zioła.

A na koniec napoje owocowe. Czym jest napój?
Dokładnie trudno określić, ponieważ nie ma jednolitej ustawy, która by to precyzowała, ale można przyjąć, że jest to płyn, którego głównym składnikiem jest woda a dodatek soku jest czasem minimalny za to ilość cukrów jest dość duża. Nie można zapomnieć o barwnikach, aromatach czy też konserwantach, dla przykładu powiem, że Coca cola czy też wody smakowe też są napojami.


Podsumowując, przy wyborze czegoś do picia musimy zawsze czytać etykietę, tak jak wspominałem powyżej producenci nie chwalą się tym, że ilość soku jest niska, bo i po co, natomiast mają obowiązek podania składu, zwykle jest on zapisany małymi literami na opakowaniu. Więc, jeżeli drogi Konsumencie chcesz kupić prawdziwy sok to szukaj potwierdzenie tego w opisie. A nie patrząc tylko na piękne rysunki bo nie zawsze odzwierciedlą one rzeczywistość.



Temperatura i transport


Czy zdążyło ci się kiedykolwiek, że kupiona przez ciebie żywność, która w sklepie wyglądała na świeżą w domu okazała się zepsuta?

Czy pomyślałeś, że to jest twoja wina, ponieważ nie zachowałeś odpowiedniej temperatury produktu?
Otóż drogi Czytelniku, jeżeli czas od wyjęcia produktu ze sklepowego mebla chłodniczego do umieszczenia go w twojej lodówce był zbyt długi, to możesz mieć pewność, że miało to wpływ, na jakość twojego produktu. Spytasz,  jak długi czas przerwania ciągu chłodniczego jest dopuszczony? Otóż na wszystkie te pytania odpowiem poniżej ale po kolei.

Producenci podają na etykietach produktów zakresy temperatur przechowywania, co za tym idzie, jeżeli przetrzymujemy je w odpowiedniej temperaturze to do dnia terminu przydatności te produkty powinny zachować swoje właściwości jakościowe.
Natomiast niezachowanie temperatury żywności przyspiesza jej zepsucie.
Czynnikiem decydującym o tym są drobnoustroje, które w zależności od temperatury będą się szybciej lub wolniej rozmnażać aż osiągną ilość, która spowoduje pogorszenie się jakości produktu.
Przyjmuje się, że ilość drobnoustrojów pomnaża się dwukrotnie, co 20 minut a więc z 1 komórki po 20 minutach mamy 2 komórki, po 1 godzinie 8 komórek  po 2 godzinach 64 komórki, po 8 godzinach prawie 17 milionów komórek bakterii. Więc tempo ich wzrostu jest zatrważająco duże.
Produkty nie są jałowe i zawierają zawsze dopuszczone normą ilości drobnoustrojów w produkcje, które mogą się rozmnożyć jeżeli będą mieć do tego odpowiednie warunki (temperatura pomiędzy 10 a 60 st. C.).
Dlatego, nie należy przerywać łańcucha chłodniczego na czas dłuższy niż 30 minut.

Co można zrobić, aby zahamować wzrost drobnoustrojów? 
Oczywiście utrzymać odpowiednią temperaturę produktów poprzez:



  • Kupowanie produktów chłodzonych i mrożonych na samym końcu zakupów w sklepie.
  • Wkładanie produktów do toreb izotermicznych, które powinny utrzymać temperaturę produktów nawet do kilku godzin.
  • Transportowanie produktów w termoboksach z wkładami chłodniczymi w samochodzie
  • Ograniczyć czas transportu i zakupów żywności do minimum.
  • Nie pozostawiać żywności w cieple ponad 30 minut.
  • Nie kupować produktów chłodzonych sprzedawanych poza lodówką.


Przy zastosowaniu tych rad i pod warunkiem, że wcześniej (w sklepie, u producenta czy też w czasie transportu) był przestrzegany ciąg chłodniczy produktów, mamy pewność, co do jego jakości.


Zabezpieczania żywności luzem

Zastanawiałeś się kiedykolwiek czy produkty, które kupujesz są odpowiednio zabezpieczone? A może, chociaż pomyślałeś czasem, że przed tobą ten sam produkt ktoś "wymacał" wiele razy a może zrobił z nim coś gorszego?

Otóż drogi kliencie na pewno robisz zakupy w sklepach samoobsługowych, co za tym idzie sam wybierasz te, które najbardziej ci odpowiadają. Niestety nie wszystkie są odpowiednio zabezpieczone a nawet, jeżeli są   to i tak były narażone na kontakt z innymi osobami. Przykłady takich produktów to bułki, kiszonki czy też mrożonki.
To zacznijmy od początku:

Pieczywo a dokładniej bułki są sprzedawane najczęściej w meblach zabezpieczonych szybami z pleksi z otworem w środku lub uchylnymi drzwiczkami. Pamiętajmy, że najbezpieczniej jest pobierać bułki przy pomocy rękawiczek a jeżeli takich nie ma to, chociaż poprzez woreczek. Oczywiście nie każdy klient stosuje się do tych zasad, więc zawsze jest ryzyko, że bułki są już zanieczyszczone poprzez np. brud na rękach innego klienta. Bułek nie umyjemy ani nie poddamy działaniu obróbki termicznej, więc ryzyko pozostaje. Ale taka sprzedaż jest wygodna dla klientów i częściej wybierają bułki luz niż pakowane.


Kiszonki luz (kapusta kiszona, ogórki kiszone itd.) są sprzedawane najczęściej w otwartych wiadrach ze szczypcami (wysokie ryzyko zanieczyszczenia). Jeżeli nie podaje ich sprzedawca, to jestem całkowitym przeciwnikiem takiej sprzedaży. Wielokrotnie spotkałem się z sytuacją w której, dochodziło do konsumpcji przez klientów takich produktów a pozostała porcja nieskonsumowana wracała do wiadra (czyli klient ugryzł ogórka a resztę wrzucił z powrotem do wiadra). Taka sprzedaż jest wyższym zagrożeniem, niż sprzedaż bułek, ponieważ są to produkty w zalewie, co za tym idzie mieszają się wszelkie zanieczyszczenia. Tych produktów raczej nie myjemy a jeżeli chodzi o obróbkę cieplną, to jest zależna od planowanego produktu gotowego (np. bigos).

Mrożonki to podobna sytuacja do bułek, ale w odróżnieniu od nich poddajemy je obróbce i możemy zabić drobnoustroje, ale nie oszukujmy się brudu nie usuniemy bez ich umycia. Często klienci nie zakładają rękawiczek czy też nie używają do nakładania ich odpowiednich narzędzi (szufelki). Zabezpieczenia tych produktów to często zasuwane szyby, ale w większości przypadków jest brak jakiegokolwiek zabezpieczenia. Mrożonki często są rozsypane w meblach a nie wiemy jak często były one myte, dlatego zwracaj na to szczególną uwagę.


Czy chce was zniechęcić do zakupów produktów luz? Oczywiście, że nie, ale pamiętajmy o zachowaniu higieny podczas nakładania tych produktów (rękawiczki, sztućce, woreczki), wybierajmy produkty, które są przykryte szybami  i bierzmy poprawkę na to, że były narażone na kontakt z innymi klientami. Niestety często można spotkać bardzo opornych klientów, którzy nie chcą przestrzegać zasad higieny. Ale czym więcej będzie nas świadomych konsumentów to bezpieczeństwo produktów się zwiększy.

Na koniec ciekawostka, która przedstawia niechcianego konsumenta:



Poproś o etykietę.


Kiedy wybierasz się na zakupy i masz zamiar kupić ser, wędlinę czy też mięso w ladzie tradycji, czyli tam gdzie miła pani nam je ładnie pokroi i zapakuje, czy zastanawiałeś się kiedykolwiek jak długi termin ważności maja te produkty.
Może cię to zaskoczy, ale duża ilość takich produktów jest już w ostatnim dniu przydatności do spożycia. Co oznacza, że taki produkt powinieneś spożyć do końca dnia, w którym dokonałeś zakupu.

Według polskiego prawa w ladzie tradycji na etykiecie wagowej sprzedawca nie ma obowiązku nabijania termin przydatności do spożycia. Wystarczy tylko data zapakowania na etykiecie, ponieważ każdy z nas ma prawo do poproszenia tej samej miłej pani o etykietę producenta na produkt wraz z terminem ważności a ona ma obowiązek na jej okazanie (oczywiście, jeżeli ją nie wyrzuciła).


Co to wszystko oznacza? Ano to, że wielokrotnie kupujesz w ladzie tradycji produkty z o wiele krótszym terminem przydatności, niż w samoobsłudze. I mimo to, ze kupiłeś produkt "świeży" to np. na następny dzień już jest przeterminowany i nie powinieneś go spożywać.
Więc bądź świadomym konsumentem i zawsze proś o etykietę z produktu. TO JEST TWOJE PRAWO, więc z niego korzystaj.

W którym miejscu jest data?



Pisałem poprzednio o oznakowaniu terminów przydatności, natomiast nie wspomniałem o jednym problemie, który jak się domyślam dosięga czasem każdego z was tzn. GDZIE NA TYM OPAKOWANIU JEST DATA?

Jeżeli chodzi o znakowanie produktów to producenci niestety nie posługują się tymi samymi wytycznymi co do  wielkości i koloru czcionki, sposobem nabicia czy też, co najważniejsze miejscem umieszczenia daty na produkcie.

Przykładów z ciekawymi miejscami gdzie można znaleźć datę mogę podać wiele np. na jogurcie pod pokrywką z dodatkami, czarna czcionka na Coca coli, wytłoczona na klejeniu opakowania galaretki czy też w treści opisu.

Jeżeli chodzi o wymogi prawa to producent nie ma nakazu, co do sposobu znakowania produktu. Jedyny wymóg to oczywiście to aby data była czytelna i jeżeli nie znajduje się przy sformułowaniu TPS lub DMT to musi być podana informacja o miejscu jej umieszczenia. 
Niestety rzadko się zdarza, że producenci podają takie sformułowania jak. „data na wieczku”, często tylko „data na opakowaniu” lub w ogóle nie ma informacji o miejscu umieszczenia daty i w takiej sytuacji, jeżeli opakowanie produktu jest duże to mamy stracone kilka minut z życia.

Czym jest FAO na rybach?


FAO jest to międzynarodowy system znakowania obszarów połowu ryb słonowodnych. Opracowany przez organizację Food and Agriculture Organization of the United Nations (FAO)


 Tutaj większa mapka.

Wszystkie morza i oceany zostały podzielone na obszary i każdemu nadano odpowiedni numer, np. FAO27 oznacza, że ryby, które posiadają takie oznakowanie pochodzą z obszaru północno- wschodniego Atlantyku.
(Miruna filet ze skóra, FAO 87 Ocean Spokojny)


(Śledź wędzony patroszony, FAO 41 Południowo - Wschodni Atlantyk)

Oznaczenia FAO muszą się znajdować na etykietach ryb lub jeżeli jest to sprzedaż w luzie to na wywieszkach cenowych, wyjątek stanowią puszki i przetwory, dla których oznaczenie numerem FAO nie jest wymagane. 
Oczywiście nie musimy znać na pamięć wszystkich obszarów połowu, dlatego zawsze powinna być umieszczona mapa z odpowiednią legendą dla obszarów połowu.

(Szprot wędzony, FAO 27 Północno - Wschodni Atlantyk)

Jeżeli chodzi o ryby słodkowodne to muszą one posiadać informację o  kraju pochodzenia i metodzie produkcji np. Łosoś norweski czy też Karp hodowlany.

Dla zainteresowanych załączam Praktyczne informacje o rybach, które powinien każdy wiedzieć.

Na tych produktach nie znajdziesz daty.


Czy wiesz, że są produkty na których według prawa nie muszą znajdować się terminy przydatności do spożycia lub daty minimalnej trwałości na opakowaniu.
Do tych produktów zaliczamy:

Wyroby piekarskie i ciastkarskie przeznaczone do spożycia w ciągu 24 godzin od wytworzenia, np. bułki luz, chleb niezapakowany czy tez pączki luz (są to produkty jednodniowe).

Ocet w zależności od producenta (ocet spirytusowy nie posiada natomiast już octy winne często posiadają)


Alkohol powyżej 10% zawartości alkoholu, wyjątek stanowią często likiery.

Wyroby winiarskie (podobno czym wino starsze tym lepsze).

Świeże nieobrane, nierozdrobnione owoce i warzywa, oczywiście jeżeli mamy włoszczyznę tackę czy też mieszanki sałat to te produkty już posiadają TPS.

Wyroby cukiernicze typu lizaki, wyjątek to lizaki zapakowane w opakowania zbiorcze, wtedy producenci już podają datę minimalnej trwałości.

Gumy do żucia nie muszą posiadać DMT, ale w zależności od produktu bywa różnie, na pewno producenci podają na opakowaniach zbiorczych, ale to nas jako konsumentów już nie interesuje.

Cukier nie posiada, ale już na cukrze pudrze możemy taki termin znaleźć.

Sól z wyjątkiem soli jodowanej, która posiada datę minimalnej trwałości.

Oczywiście w zależności od producenta może on umieścić termin ważności na opakowaniu produktu i wtedy    sprzedający i konsument muszą do niego się stosować.

Więc zawsze sprawdzajmy czy nie ma daty na opakowaniu.

Kiedy przeterminowane?


Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się trzymając w ręku produkt czy jest on w terminie przydatności do spożycia? A czy wiesz, że jeżeli data na etykiecie jest data dzisiejszą to ten produkt może być już przeterminowany. Jesteś zdziwiony? To zaraz wszystko stanie się proste.

Wedlu polskiego prawa mamy 2 metody znakowania produktów:
Pierwsza to TPS, czyli Termin przydatności do spożycia, natomiast druga to DMT czyli Data minimalnej Trwałości.

TPS jest nadawany produktom nietrwałym mikrobiologicznie, czyli łatwo psującym się, np.: jogurty, ciasta, mięso, ryby, wędliny itd.
W wypadku tych produktów na etykiecie musi się znajdować sformułowanie NALEŻY SPOŻYĆ DO oraz data w formacje dd.mm lub dd.mm.rrrrr. Co oznacza, ze produkt można spożyć do końca dnia nadrukowanego na opakowaniu.

Np:
Należy spożyć do 10.02.2013 lub należy spożyć do 10.02 (produkt można bezpiecznie spożywać do końca 10.02.2013 r.)






































DMT jest nadawana produktom trwałym mikrobiologicznie o dłuższym terminie ważności, np.: mąka, konserwy, słodycze, sery, przyprawy, itd. Ale nadawana jest także na takich produktach jak chleby (zawierające substancje konserwujące), jaja czy też masło i margaryna.

W tym przypadku mogą znajdować się 2 sformułowania: NAJLEPIEJ SPOŻYĆ PRZED lub NAJLEPIEJ SPOŻYĆ PRZED KOŃCEM oraz data w formacje dd.mm.rrrrr, mm.rrrr lub sam rrrr, co zdarza się dość rzadko. Tutaj sytuacja jest troszkę trudniejsza, dlatego pokaże to na przykładach.


Gdy mamy zapis:
Najlepiej spożyć przed 10.02.2013 (produkt można spożywać do końca dnia 09.02.2013)
Najlepiej spożyć przed 02.2013 (produkt można spożywać do ostatniego dnia stycznia, czyli 31.01.2013)
Najlepiej spożyć przed 2013 (produkt można było spożywać do ostatniego dnia 2012 roku, czyli 31.12.2012)




























W przypadku drugim:

Najlepiej spożyć przed końcem 02.2013 (produkt można spożywać do ostatniego dnia lutego, czyli 28 lub 29.02.2013 zależy czy rok jest przestępny)
Najlepiej spożyć przed końcem 2013 (produkt można spożywać do ostatniego dnia 2013 roku, czyli 31.12.2013)





















Po co ta różnica „Należy” i „Najlepiej”? Dla sprzedającego żadna, nie może sprzedawać produktów po terminie a dla ciebie duża, ponieważ słowo należy jest nakazem i musisz spożyć produkt w tym terminie a słowo najlepiej jest sugestią i nie musisz się go dosłownie trzymać o ile produkty były prawidłowo przechowywane zachowują pełne właściwości fizyczne, chemiczne, mikrobiologiczne i organoleptyczne, po terminie przydatności nie mogą się znajdować się w obrocie handlowym, można natomiast je spożywać.


Jeżeli produkt ma trwałość do 3 miesięcy to producent może podać tylko dzień i miesiąc.

Jeżeli trwałość jest od 3 do 18 miesięcy wystarczy, że poda miesiąc i rok.

Natomiast jeżeli jego trwałość przekracza 18 miesięcy to wystarczy, że poda sam rok.




Pamiętaj natomiast o tym, że spożywając produkt po terminie to Ty sam podejmujesz decyzję i odpowiadasz za swoje zdrowie.



Wstęp

Witam na moim blogu JEDZ Z GŁOWĄ.
Blog ten ma za zadanie zwiększenie świadomości klientów podczas robienia zakupów.
Niestety w Polsce jest za mało akcji uświadamiających i chce to zmienić.
Jeżeli spodoba ci się to co mam zamiar przekazać to zaglądaj tu częściej, ja postaram się na bieżąca aktualizować posty.
pozdrawiam,